Znacie moje artykuły na temat historii biznesu florystycznego? Możecie dowiedzieć się z nich skąd brały się w europejskich kwiaciarniach XIX i XX w. egzotyczne rośliny z tropików, jak wyglądała dystrybucja kwiatów, handel hurtowy i detaliczny na początku XX w. W chwilach wolnych poszukuję informacji, zbieram je aby móc przybliżyć Wam jak biznes kwiatowy wyglądał przed stu laty. Niestety mało informacji jest na ten temat, a o polskich przedsiębiorcach kwiatowych prawie wcale. Mam dobrą wiadomość – powoli trafiam na coraz więcej informacji, które opisują polski biznes florystyczny pierwszych trzech dekad XX w. Poniżej ciekawy fragment z jednej z łódzkich gazet z 1928 roku:
“W dniu dzisiejszym otwarta została w Parku „Źródliska” wojewódzka wystawa ogrodnicza, która trwać będzie od 15 do 24 b. m. Pomijając sprawozdanie z samego otwarcia wystawy, które odbyło się niezwykle uroczyście, zwrócimy uwagę na znaczenie wystawy tej dla Łodzi.
Łódź miasto bawełny i bussinesu bardzo mało dotychczas poświęcało uwagi ogrodnictwu, a w szczególności kwiaciarstwu, uważając je za rzecz zgoła zbyteczną i wogóle luksusową. Dlatego też nietylko ulice, lecz i domy łódzkie rażą swą nagością i szarzyzną, nikt bowiem nie uważa za stosowne dekorować ich kwiatami. Ludzie w Łodzi nie zdają sobie sprawy z tego, że kwiaty i roślinność przyczyniają się zarówno do zdrowia fizycznego jak i duchownego ludzkości; że kwiaty winny być towarzyszami naszego codziennego życia, nietylko w chwilach wesela czy śmierci.
Lecz oto znalazło się grono ludzi dobrej woli, którzy postanowili krzewić w społeczeństwie łódzkiem zamiłowanie do ogrodnictwa. Zdając zaś sobie sprawę z tego, że tylko unaocznienie pięknych rezultatów pracy ogrodniczej może przekonać współobywateli, zorganizowali wystawę, która będzie przeglądem wspaniałym tego, co w Łodzi, w tej szarej prozaicznej Łodzi na polu ogrodnictwa zrobiono.
W parku „Źródliska” wzniesione zostały przez firmę Tworek z Kalisza piękne pawilony a w nich rozmieszczono eksponaty w pierwszym rzędzie ogrodników łódzkich z okolicy, pozatcm nadesłane przez firmy ogrodnicze z terenu całej Rzeczypospolitej. Całość wypadła niezwykle okazale, tak że p. wojewoda Jaszczołt nie ma powodu żałować, iż objął nad wystawą protektorat. Że wypadła pięknie jest to w pierwszym rzędzie zasługą prezesa i dyrektora wystawy p. Zygmunta Kaczorowskiego oraz towarzyszy jego z komitetu wykonawczego p. p. Wojciecha Salwy, Tomasza Leszczyńskiego, Adama Seweryniaka, Ludwika Nowickiego. Franciszka Dziomdzlory i innych, którzy z podziwu godną energią w niezwykle trudnych warunkach przy absolutnie niewystarczających środkach finansowych pracowali nad organizacją wystawy i za to należy się im szczere podziękowanie społeczeństwa, ogółu ogrodników zaś w szczególności.
Na rękę też poszedł Komitetowi Wystawy Magistrat, udzielając bezinteresownie terenu pod budowę pawilonów oraz subsydjum.
Eksponaty wystawowe podzielone są na działy. Obok działu roślinnego a raczej kwiaciarskiego, w którym widzimy przepyszne okazy hodowanych z niezwy kłem zamiłowaniem dalij, róż i innych kwiatów.”