Kwiaty na walentynki – ile kosztują i dlaczego tak drogo?

Andrzej DąbrowskiPrzedsiębiorczość, Rynek polski, WF Dodaj komentarz

Wkrótce walentynki, czyli prawdziwe żniwa dla kwiaciarni. – W dniu zakochanych sprzedajemy nawet dwa razy więcej kwiatów niż w dniu popularnych imienin – przyznaje właścicielka jednej z warszawskich kwiaciarni. Kwiaty na walentynki to nadal hit.

Kwiaciarze mówią, że tak dobry utarg zdarza się tylko kilka razy w roku, m.in. w Dzień Kobiet i Dzień Matki. I w walentynki. Ale od razu dodają, że przez większość roku ten interes wcale tak dobrze nie kwitnie.

Ile da się zarobić na kwiatach? Przyjrzyjmy się symbolowi miłości, czyli czerwonej róży w rozmiarze XL, bo podobno jeśli chodzi o kwiaty na walentynki to duże okazy sprzedają się najlepiej. W kwiaciarni można ją kupić za 12 zł. Co się składa na tę cenę?

Źródło: gazeta.pl

Na pierwszy rzut oka zyski kwiaciarni są bardzo wysokie – zwykle narzut sięga 100 proc., a w przypadku niektórych kwiatów może być nawet dwa razy wyższy. Mowa o kwiatach ciętych, bo na doniczkowe narzut jest niższy.

Ile zapłacimy za kwiaty, zależy też od tego, czy kwiaciarnia kupuje je bezpośrednio od producenta, czy od pośrednika. – Prowizja pośrednika może wynosić nawet 50 proc. – mówi właścicielka kwiaciarni.

Załóżmy, że producent sprzedaje różę po 4 zł. Pośrednik dorzuca do tego 50 proc. (2 zł), czyli kwiaciarnia kupuje ją za 6 zł, a następnie – po dodaniu 6 zł swojego narzutu – sprzeda różę za 12 zł.

Ale zysk kwiaciarni to tylko ułamek tej kwoty. Przedsiębiorca musi odliczyć koszty: podatki, koszt wynajmu lokalu (uliczni sprzedawcy kwiatów mogą być konkurencją dla kwiaciarni, bo odpada im ten koszt; za wynajęcie miejsca zwykle płacą mniej), rachunki za wodę, energię, telefon.

Sporo idzie na pensje pracowników. – Do pracy w kwiaciarni nie można wziąć byle kogo. Musi to być osoba, która zna się na kwiatach, potrafi stworzyć kompozycję kwiatową, w pewnym sensie wykonuje pracę artystyczną – mówi “Gazecie” nasza rozmówczyni.

W cenie kwiatka uwzględnione jest też ryzyko. Kwiaciarnie kupują kwiaty w paczkach. Jeśli wszystkiego nie sprzedadzą, ponoszą straty (np. róża może przetrwać ok. 10 dni). Na sprzedaży róży za 12 zł kwiaciarnia może zarobić na czysto nie więcej niż złotówkę.

A co z przybraniem? Za wszelkiego rodzaju dodatki – liście, gałązki, wstążki, folię – kwiaciarnie liczą sobie dodatkowo. Do ceny przybrania doliczona może być też praca kwiatowego artysty.

Materiały źródłowe:

  1. Tekst i zdjęcie pochodzi z portalu wyborcza.biz.
O Autorze

Andrzej Dąbrowski

Facebook Twitter

Andrzej Dąbrowski to magister ekonomii, który urodził się, mieszka i pracuje w Bolesławcu. W 1994 roku zaangażował się w biznes florystyczny, który kontynuuje do dziś. Ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, specjalizując się w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Aktualnie Grupa Florystyczna Florand, którą stworzył i zarządza skupia wiele florystycznych marek działających w różnych sektorach kwiatowego rynku. Jego szeroka wiedza z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem florystycznym pozwala mu świadczyć usługi doradcze i szkoleniowe dla firm z branży kwiatowej. Ponadto, dzieli się swoją pasją i doświadczeniem, pisząc artykuły o biznesie florystycznym, które publikowane są na blogach wsparcieflorystow.pl i otwieramkwiaciarnie.pl oraz w czasopiśmie NDiO - Flora. https://www.florand.com.pl/nasze-marki/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.