Historia przesyłek kwiatowych

Andrzej DąbrowskiHistoria kwiaciarstwa, Przesyłki kwiatowe, Rynek europejski, Rynek polski, Rynek zagraniczny, WF Dodaj komentarz

Kwiaty z przesłaniem

Ponad dwie dekady temu jak otwieraliśmy pierwszą kwiaciarnię od samego początku wprowadziliśmy do oferty dostarczanie bukietów pod wskazany adres. Najpierw lokalnie i już w pierwszym roku rozpoczęliśmy współpracę z firmą EuroFlorist, partnerem w przesyłkach kwiatowych na cały świat. Tak rozpoczęła się nasza historia przesyłek kwiatowych. Usługa ta rozwijała się powoli, najpierw my przyjmowaliśmy coraz więcej zleceń na dostarczanie bukietów w Bolesławcu i okolicy. Później zauważyłem, że wielu wcześniejszych adresatów rewanżowało się później bukietem do nadawców. Problemem w popularności tej usługi była dość wysoka cena. Później ceny znormalniały i usługa rozwijała się w coraz większym tempie. Innowacja sprzed wielu lat okrzepła, jednak do dziś często klienci widząc reklamę – “Stąd wyślesz kwiaty w dowolne miejsce na świecie!” – są przekonani, że my w kwiaciarni wykonujemy bukiet i dostarczamy go do Brazylii, Japonii, czy też Australii.

Historia przesyłek kwiatowych ma znacznie dłuższą historię

„Niema chyba człowieka na kuli ziemskiej, któryby kwiatów nie lubił. Lubimy je, jak dzieci, z podziwem i czułością; radzibyśmy je mieć wszędzie przed sobą, ich barwny widok odświeża nas i uspokaja, ich aromaty poją niewysłowionym czarem dyskretnej a lubej rozkoszy.” Takie zapiski możemy przeczytać w „Księdze obyczajów towarzyskich” wydanej we Lwowie w 1905 roku.

Kwiaciarnie na początku XX wieku wyglądały całkiem inaczej niż dziś. Współczesna dystrybucja pozwala na sprowadzenie do Europy kwiatów z najdalszych zakątków świata w ciągu jednej doby. W dzisiejszej kwiaciarni sprzedajemy kwiaty z różnych kontynentów. Kiedyś to było niemożliwe, transport nie był tak rozwinięty. To co dzisiaj jest normalnością wtedy dopiero raczkowało: telegraf, telefon …

Stąd wyślesz kwiaty w dowolne miejsce na świecie!

Jaki to problem przesłać bukiet do innego miasta w Polsce? Żaden! Wysłać na jutro bukiet do Paryża, oczywiście to również nie jest problem. A do adresata w Tokio? To przecież drobnostka. Takie możliwości mają współcześni klienci dzięki współpracy tysięcy kwiaciarni w Polsce, w Europie i na całym świecie. Ale czy klienci wiedzą jaka jest historia przesyłek kwiatowych i jak dziś wygląda ta usługa? Jestem przekonany, że mało kto zna te ciekawe fakty. Dowodem są rozmowy osób widzących potykacz z reklamą przed kwiaciarnią – “Stąd wyślesz kwiaty w dowolne miejsce na świecie!” – które często zastanawiają się jak to możliwe, że stąd na przykład do Nowego Jorku? Przecież kwiaty nim dotrą do adresata to na pewno zwiędną. Jaki będzie koszt takiej przesyłki? Narasta wiele wątpliwości, które warto wyjaśnić.

Historia przesyłek kwiatowych – wszystko zaczęło się ponad 100 lat temu w Berlinie

Grobowiec rodziny Hübner jest jednym z największych na starym cmentarzu gminy św. Jakuba na ulicy Karl-Marx-Strasse. Pomnik jest ozdobiony różami wykutymi w kamieniu – jest to jedyna wskazówka na to, że leży tutaj Berlińczyk, który przed stu laty wpadł na genialny pomysł związany z rynkiem kwiatowym.

Fragment mapy dzielnicy Kreusberg w Berlinie z 1875 roku. Zdjęcie alt-berlin.info, czerwona kropka wskazuje lokalizację kwiaciarni.

Współcześnie w dzielnicy Kreusberg w Berlinie, na rogu ulic Prinzenstrasse i Ritterstrasse, znajduje stacja benzynowa Aral, ale przed stu laty działała tu kwiaciarnia założona w 1866 roku przez Teodora Hübnera. Ten sklep z kwiatami wkrótce stał się rozpoznawalną w Berlinie florystyczną marką dzięki pięknu wykonywanych tutaj bukietów. Kwiaciarnia zdobywała coraz większą rzeszę klientów w tym zyskała zaufanie króla (późniejszego cesarza Wilhelma I). Od momentu kiedy został jej nadany tytuł królewskiej kwiaciarni floryści stali się odpowiedzialni za dekorowanie pałacu królewskiego najbardziej ekstrawaganckimi kwiatami, zarówno z lokalnego ogrodu, ale też z egzotycznych roślin sprowadzanych z odległych zakątków świata.

Kwiaciarnia, którą założył Max Hübner na Prinzenstrasse 29 w Berlinie. Zdjęcie: focus.de.

W książce adresowej z 1909 roku wpis kwiaciarni Theodora Hübnera zajmował trzy razy więcej powierzchni niż wpisy innych kwiaciarni. Oprócz nazwiska właściciela pogrubionej czcionki użyto do napisu Berlins größte Blumenbinderei (największa berlińska kwiaciarnia). Ten sam wpis wymienia nazwiska dwóch innych właścicieli, ponieważ w tym czasie Theodor prowadził biznes z dwoma synami: Arthurem i Maxem Hübner.

Wpis w książce adresowej z 1909 roku. Zdjęcie: kreuzberged.com

W tamtych czasach było w zwyczaju wysyłanie bukietów pocztą. Ponieważ podróż mogła trwać kilka dni, więdły nawet najbardziej trwałe kwiaty. W 1908 roku to Max, starszy z braci, wpadł na pomysł, żeby faktycznie nie wysyłać kwiatów, lecz zlecenia do kwiaciarni w miejscu zamieszkania adresata. Hübner, wtedy czterdziestodwuletni prezes związku właścicieli kwiaciarni przekonał swoich 98 partnerów z branży, że istnieje lepszy sposób na przesyłanie kwiatów. 17 września 1908 roku sklep przy Princenstrasse 29 wprowadził do swojej oferty nową usługę – nazwaną Blumenspenden-Vermittlung-Vereinigung, współcześnie zwaną przesyłki kwiatowe lub też poczta kwiatowa. W rzeczywistości było to stowarzyszenie florystów, którego zadaniem było przyjmowanie i przekazywanie zleceń na wykonanie bukietu zamówionego przez klientów kwiaciarni i dostarczenie do adresata mieszkającego w sąsiedztwie innej stowarzyszonej kwiaciarni.

Theodor Hübner i jego pierwszy samochód dostawczy. Zdjęcie: focus.de.

Związek rozpoczął swoją działalność w pomieszczeniach przy ulicy Reichpietschufer. Były tam składane zamówienia, a później przesyłane telegramem do miejsca dostawy. Bukiet był wykonywany przez partnerów ze stowarzyszenia w lokalnej kwiaciarni, położonej najbliżej od adresata i dostarczany prosto do odbiorcy. Zapłata dokonywana była czekiem, który pocztą docierał do firmy realizującej zlecenie.
Zlecenia spływały do kwiaciarni za pomocą telegramu lub telefonu. Ten rodzaj komunikacji zdobywał w tamtych czasach coraz większą popularność i był w tym przypadku dość efektywny. Warto wspomnieć, że w Berlinie stale używano telefonu już od 1888 roku. Idea przesyłek kwiatowych była genialna w swojej prostocie. Ze swojego domu klient mógł zadzwonić na berliński numer 2122 i zamówić np. kilka białych róż dla pani Krappendorf pod adres Schloss Rülpsenburg w Saksonii. Kwiaciarnia w Rülpsenburgu otrzymywała telegram lub telefon informujący o szczegółach dostawy. Bukiet był szybko wykonywany i dostarczony przez kuriera do adresatki wciąż świeży i pachnący. Można sobie wyobrazić zaskoczenie jubilatki, która po całym dniu przeglądania kartek pocztowych z życzeniami, nagle otrzymała coś innego – bukiet kwiatów z okolicznościowym bilecikiem.

W czasach SMSów i maili pewnie nie pamiętacie na czym polegało wysyłanie telegramu? Ile kosztowało przesłanie informacji tym kanałem, jak wyceniano? Płacono za każdą literę i znak. Żeby zaoszczędzić Hübner wprowadził do telegramów własne skróty – hasła, które mówiły jakie kwiaty i jakie życzenia mają zostać przesłane. Ten kod był wykorzystywany przez długie lata.

Na cały świat

Już w roku 1910 amerykańscy przedsiębiorcy florystyczni podchwycili pomysł Hübnera i utworzyli w USA Florists Telegraph Delivery Association. Niestety I wojna światowa przerwała tą współpracę i zahamowała rozwój usługi. W roku 1927 organizacja stworzona przez Maxa Hübnera odbudowała się na nowo. Działania berlińskiego przedsiębiorcy florystycznego stały się początkiem europejskiej organizacji Fleurop, zajmującej się dostarczaniem bukietów kwiatów pod wskazany adres. Hübner nie mieszkał już wtedy w Berlinie, po śmierci żony z powodu nowej miłości przeprowadził się do Zurychu. Mieszkał tam do swojej śmierci w roku 1946.

Kolejna wojna ponownie przerwała międzynarodową współpracę. Po II wojne światowej niemiecka organizacja Fleurop odbudowała się ponownie. Pierwsza siedziba została zniszczona, więc siedzibę główną przeniesiono do dzielnicy Lichterfelde w Berlinie, gdzie istnieje do dziś.

Spis członków stowarzyszenia w roku 1927 liczył już 2500 niemieckich i 600 zagranicznych partnerów. Po wojnie wszystkie grupy Fleurop z całego świata zrzeszyły się w jedno przedsiębiorstwo. Dzisiaj Fleurop ma więcej niż 50 000 partnerów w 150 krajach.

Warto mieć świadomość, że obecnie co 8 sekund kolejny piękny bukiet dostarczany jest pod drzwi adresata. Dzięki współpracy przedsiębiorców florystycznych zainicjowanej przez Hübnera do dziś istnieją kwiaciarnie z szyldem Fleurop. Organizacja jest spółką giełdową non-profit, każdy członek posiada jedną akcję. Wszystkie zyski wydawane są na marketing. Przedsiębiorstwo ma siedzibę w Berlinie przy ulicy Lindenstrasse, w dzielnicy Licherfelde.

Współcześnie

Minęło trochę czasu od tamtych lat. Zwyczaj ofiarowania kwiatów pozostał, zmieniły się jednak kwiaciarnie, asortyment, florystyczna sztuka, a także oczekiwania klientów. Orchidee, anemony wypierają goździki z wazonów we współczesnej kwiaciarni. Obecnie dwie trzecie zleceń zamawianych jest w kwiaciarniach, ale biznes internetowy rośnie. W sieci rośnie też konkurencja. Współcześnie znajdziesz wiele miejsc w Internecie gdzie możesz zamówić bukiet z przesłaniem pod wskazany adres. Nieważne gdzie jesteś – w Krakowie, w Wiedniu czy też w Sydney – klikasz, zamawiasz, płacisz i w kilka godzin bukiet będzie dostarczony do adresata. Nie jest to zasługa niezwykle szybkich przesyłek kurierskich, ale współpracy tysięcy florystów na świecie. Z prędkością światła przekazywana jest informacja o zleceniu, a bukiet faktycznie wykonany jest w lokalnej kwiaciarni zlokalizowanej najbliżej miejsca dostawy.

O Autorze

Andrzej Dąbrowski

Facebook Twitter

Andrzej Dąbrowski to magister ekonomii, który urodził się, mieszka i pracuje w Bolesławcu. W 1994 roku zaangażował się w biznes florystyczny, który kontynuuje do dziś. Ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, specjalizując się w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Aktualnie Grupa Florystyczna Florand, którą stworzył i zarządza skupia wiele florystycznych marek działających w różnych sektorach kwiatowego rynku. Jego szeroka wiedza z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem florystycznym pozwala mu świadczyć usługi doradcze i szkoleniowe dla firm z branży kwiatowej. Ponadto, dzieli się swoją pasją i doświadczeniem, pisząc artykuły o biznesie florystycznym, które publikowane są na blogach wsparcieflorystow.pl i otwieramkwiaciarnie.pl oraz w czasopiśmie NDiO - Flora. https://www.florand.com.pl/nasze-marki/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.